Chwilówki były krytykowane od lat i trudno odmówić słuszności przynajmniej niektórym argumentom ich przeciwników. W praktyce jednak równocześnie z krytyką do niedawna nie mogły iść żadne konstruktywne porady. Odkąd firmy pożyczkowe na poważnie zajęły się pożyczkami ratalnymi, krytycy chwilówek jednak mają naprawdę poważny argument uzasadniający ich stanowisko.
Chwilówki mają wady
Dziś nawet same firmy pożyczkowe przyznają, że chwilówki mają wady. Mają ich zresztą na tyle dużo, że w wielu krajach UE ich udzielanie w ogóle zostało odgórnie zakazane. Tam więc już od jakiegoś czasu funkcjonowały pożyczki ratalne. U nas nie było ich z dwóch powodów: po pierwsze wciąż wystarczająco dużo osób decydowało się na drogie chwilówki, a po drugie prawo nie było wystarczająco jednoznaczne, żeby na tym rynku odważnie działać.
Chwilówki z ich przeraźliwie wysokim oprocentowaniem i dodatkowymi opłatami, których legalność była wielokrotnie kwestionowana, dziś zaliczają olbrzymi dołek. Trafiły tam też dlatego, że generalnie kwota oszczędności Polaków rośnie. Nadal nie są to zadowalająco wysokie zasoby, jednak w większości przypadków zakupy za tysiąc czy dwa tysiące wiele osób jest w stanie sfinansować z mniejszym lub większym bólem z własnych środków. Chwilówki więc muszą funkcjonować na rynku wykazującym coraz mniejsze zainteresowanie.
I wtem pojawia się pożyczka ratalna
Pierwsze pożyczki ratalne, które zostały uruchomione dwa czy trzy lata temu, nie należały do tanich. Tak naprawdę były tylko gigantycznymi chwilówkami, które wymagały potężnego zabezpieczenia. Trochę z powodu zmian w przepisach, a trochę ze względu na większą dojrzałość pożyczkobiorców już się to jednak zmieniło. Pożyczki ratalne udzielane są na kwoty najczęściej kilku, rzadziej kilkunastu tysięcy złotych, a ich oprocentowanie w przykładach reprezentacyjnych wynosi od 20-30, do nawet niecałych 10%, co już pozwala swobodnie konkurować z bankami.
W takich warunkach właściwie nikt już nie będzie chciał zaciągać pożyczek-chwilówek z RRSO rzędu kilku tysięcy procent. Pożyczka ratalna zrewolucjonizowała rynek również dlatego, że tak naprawdę odcina epokę pożyczek na dowód. Nadal co prawda są to produkty, które nie są obarczone szczególnie dużą biurokracją, ale tym bardziej nie ma już mowy o przyznawalności rzędu 90 czy 99%.
Pożyczki ratalne: jak to działa
W ogólnym zarysie pożyczka ratalna jest dość bliska kredytowi bankowemu. Wypłata jest dokonywana na konto (lub przekazem pocztowym, bo i takie produkty już się pojawiły), klient może wydać pieniądze zgodnie z własnymi potrzebami, a oddaje długa w sensownie niskich ratach miesięcznych, najczęściej jest ich kilka, rzadziej kilkanaście.
Procedura jest skrócona, a więc nie wystarczy już tylko dowód, ale trzeba też przejść przyspieszoną procedurę oceny zdolności i wiarygodności kredytowej. Dokumentem, który na to pozwala, jest oświadczenie o dochodach, a zatem nadal nie trzeba dostarczać żadnych zaświadczeń z ZUS czy US ani od pracodawcy. Te podstawowe dane pozwalają na to, by algorytm, który przetwarza wniosek, obliczył zdolność kredytową. Wiarygodność jest oceniana dodatkowo na podstawie danych z BIK-u. Nie ma możliwości udzielenie pożyczki ratalnej osobom zadłużonym, niespłacającym swoich zaległości, czy z komornikiem.
Taka konstrukcja oczywiście sprawia, że przyznawalność pożyczek ratalnych jest zdecydowanie niższa od przyznawalności chwilówek. Według różnych źródeł wynosi od 20 do 50% – to mniej niż w bankach, ale taka wartość przyznawalności ma związek przede wszystkim z dużą liczbą wniosków: skoro ich składanie jest łatwe, to decyduje się na to mnóstwo osób, które mają świadomość, że w ich sytuacji pożyczki nie otrzymają. Druga, ważniejsza zmiana, to spadek oprocentowania. Pożyczki ratalne nie wymagają dodatkowych zabezpieczeń, ale udzielane są osobom mającym zdolność kredytową, a zatem nie trzeba już ze swoich wpłat utrzymywać firmy udzielającej beznadziejnych pożyczek. Dlatego też większość pożyczek ratalnych kosztuje tylko kilkanaście procent w skali roku.
Czy warto brać pożyczki ratalne
Według osób o najbardziej konserwatywnych poglądach, każde zadłużenie jest złe. Być może. Ale mając do wyboru tańszą, ale bardzo trudno dostępną pożyczkę w banku, niewyobrażalnie drogą i niską chwilówkę albo względnie tanią i łatwą do otrzymania pożyczkę ratalną, właściwie nie ma się nawet realnego wyboru. Oczywiście – nie bierze się ich bez potrzeby, natomiast mając w perspektywie poważne wydatki: remont mieszkania, poważną naprawę samochodu albo choćby pilną wymianę komputera, trzeba skądś załatwić finansowanie i tutaj pożyczki ratalne wydają się nie tylko rozsądnym, ale często wręcz jedynym wyjściem. Jeśli więc trzeba jakąś pożyczkę brać, to taka może być naprawdę najlepsza.
Agnieszka Morawiec
Informacjabiznesowa.pl